No dobrze, muszę oddać sprawiedliwość Parfums de Marly. Przyznaję, że nie jestem wielkim fanem domu, który od 2010 roku przejął historyczną samowolę Creed i nałożył ją na wysokobudżetowe, ale wciąż wyraźnie designerskie zapachy. Uznali, że cięższe czapki i fałszywy królewski herb mogą zrekompensować różnicę w cenie wysokości 1500 złotych, a późniejsze kompozycje mają wzmocnione syntetyczne bazy, aby spróbować dać większy współczynnik wydajności za te pieniądze.